Andrzej Michalik
Od dziecka choruje na cukrzycę. W 2016 roku samotnie przepłynął Wisłę kajakiem 1000 km, w 2017 roku samotnie przebył polskie wybrzeże, idąc wyłącznie plażą 550 km, w 2018 roku przebył Polskę z północy na południe, pokonując 790 km, na końcu stając na Rysach.
Od jak dawna choruję pan na cukrzycę? Czy pamięta pan początki swojej choroby, jak została zdiagnozowana i jak zmieniło się pana życie od kiedy zaczął Pan chorować?
Cukrzycę zdiagnozowano u mnie kiedy byłem małym dzieckiem, miałem 3 lata. Szczerze mówiąc nie bardzo wiem jak to jest żyć bez cukrzycy, bo towarzyszy mi ona praktycznie całe moje życie. Choroba, szczególnie tak poważna i przewlekła, rozpoznana u małego dziecka to zawsze dla całej rodziny wielka niewiadoma, tak było też u nas. Moja mama bardzo przeżywała to, że jestem chory – pamiętam, jak siedzieliśmy na szpitalnym korytarzu, ona była bardzo smutna – płakała, a ja ją pocieszałem. Z czasem jednak, także dzięki pomocy wspaniałych lekarzy, pielęgniarek i całego personelu z Centrum Zdrowia Dziecka, nauczyliśmy się wszyscy żyć z moją chorobą. Staraliśmy się przystosować cukrzycę do mojego życia, a nie odwrotnie. Dziś udowadniam, że nam się udało.
Choć choroba towarzyszy panu od dzieciństwa stara się pan żyć normalnie. Czy pana zdaniem można chorować na przewlekłe schorzenie i być spełnionym, szczęśliwym człowiekiem, który rozwija swoje pasje i nie boi się wyzwań?
Od zawsze byłem bardzo aktywnym chłopakiem. Jako dziecko startowałem w zawodach sportowych – grałem w tenisa stołowego. Wraz ze zdrowymi rówieśnikami jeździłem na obozy, mistrzostwa i każdy zawsze traktował mnie normalnie. Nikt nigdy nie dał mi odczuć, że jestem gorszy czy słabszy z powodu cukrzycy. Wiele też zawdzięczam moim rodzicom, którzy darzyli mnie zaufaniem i nie zamykali mnie w domu z powodu choroby. Oczywiście życie z cukrzycą, szczególnie aktywne, wymaga od chorego przede wszystkim ogromnej znajomości własnego organizmu oraz samokontroli. Cały czas staram się być z cukrzycą „na bieżąco” – dużo czytam na temat choroby, śledzę nowe doniesienia specjalistów. Przede wszystkim jednak w dzieciństwie zostałem nauczony tego, że moje codzienne wybory mają ogromny wpływ na kondycję mojego organizmu. Obserwuję, że w dzisiejszych czasach pacjentom chorym na cukrzycę brakuje edukacji, pomocy w chorobie. Często młodzi – dorośli ludzie dowiadują się o chorobie i zostają pozostawieni sami sobie – nikt nie mówi im jak mają się odżywiać, na co zwracać uwagę, jakie objawy powinny być dla nich alarmujące, a przecież to jest bardzo ważne. Cukrzyca to choroba, z którą można żyć normalnie, ja jestem na to najlepszym przykładem – pracuję, podróżuję, spełniam swoje marzenia. Trzeba jednak pamiętać, że cukrzyk to człowiek, który praktycznie samodzielnie musi zastępować nie działający organ – tu nie ma miejsca na zaniedbania i błędy, ponieważ mogą one skończyć się tragicznie. Cukrzyca to choroba trochę w Polsce zapomniana. Jest wiele inicjatyw oddolnych, brakuje wsparcia instytucjonalnego dla starszych pacjentów. Choć istnieją programy wspierające pacjentów, to są one przeznaczone dla chorych, którzy nie ukończyli 26 r.ż. A co z całą resztą pacjentów?