Skip to main content
Home » Sylwetki pacjentów » Rowerem z cukrzycą
sylwetki pacjentów

Rowerem z cukrzycą

marzenia
marzenia

Pani Anna choruje na cukrzycę od dziecka, nie przeszkadza jej to w realizacji swoich marzeń i spełniania się w sporcie.

Anna Przybylak

Diabetyczka, autorka książki „Cukrzycowy zawrót głowy” oraz założycielka bloga i kanału na YouTubie: BAJKcukrzycOWO, miłośniczka długodystansowych jazd na rowerze (400 km+)

Pani Aniu, choruje pani na cukrzycę typu 1, proszę opowiedzieć o początkach swojej choroby.

Cukrzyca typu 1 towarzyszy mi już od 25 lat. Miałam niecałe 11 lat, jak zachorowałam, dziś mam 36 lat. Początki choroby, wspominam jako „słodka”, dzielna pacjentka. Patrzyłam, jak pielęgniarki wbijają mi wenflony, robią zastrzyki, czy kłują w paluszki, w celu zmierzenia cukru. Nie bałam się igły. Nawet lepiej radziłam sobie z robieniem zastrzyków niż moja rodzina, zwłaszcza mama, której serce się krajało, gdy miała mnie dźgać. Traktowałam chorobę zadaniowo, bez emocji, one dopiero później wypłynęły, kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem nieuleczalnie chora.

Czy pani zdaniem świadomość na temat cukrzycy oraz jej powikłań jest duża w naszym społeczeństwie?

Czy duża? Odpowiem tak – coraz większa. Kiedyś nie było nic, poza nudnymi i trudnymi poradnikami, po których po przeczytaniu niewiele się wiedziało. Dobrze, że dziś mamy dostęp do różnych źródeł informacji, i tych w sieci i tych stacjonarnych. Pytanie tylko, czy chcemy z nich korzystać?

Jest pani autorką bloga oraz fanpage, napisała pani również książkę, jaka jest pani misja?

Bloga „BAJKcukrzycOWO” prowadzę od 2018 roku, kanał na YouTubie z treściami cukrzycowymi od roku. W lipcu 2021 roku zabrałam się za projekt napisania książki „Cukrzycowy zawrót głowy”, której premiera miała miejsce w marcu 2022 roku. Pokazuję cukrzycę oczami dziecka, nastolatka i dorosłego. Opisuję chwile trudne (jak zaburzenia odżywiania czy depresję, z którymi latami się zmagałam), wyzwania (jak choćby przejechanie 400 km rowerem w ciągu jednego dnia), czy chwile radości (jak dobre cukier po zjedzeniu burgera z KFC). Moją misją jest zrozumieć i wesprzeć cukrzyka i jego bliskich, ale też dać motywację, że można mieć fajne życie, mimo wielu trudności.

Jak pani postrzega cukrzycę – udało się pani z nią „zaprzyjaźnić” czy choroba panią ogranicza?

Na samym końcu książki, w epilogu, napisałam takie zdanie: „cukrzyca dla mnie nigdy nie będzie ani przyjaciółką, ani nawet koleżanką. Przyszła niespodziewanie, na doczepkę i tak już ze mną zostanie.” Pogodziłam się z chorobą, choć zajęło mi to lata. Mam chwile zarówno lepsze, jak i te gorsze. Chciałabym iść na „cukrzycowy urlop”, a tak się przecież nie da. My musimy zmagać się z tą chorobą 24 godziny na dobę. Nawet w nocy, alarmy z ciągłego monitoringu glikemii potrafią często wyć – nisko, wysoko. Cieszę się, że mam możliwość skorzystania z zaawansowanych metod leczenia cukrzycy (pompa insulinowa z system zamkniętej pętli), dzięki czemu mniej myślę o chorobie. Wielu nie ma takiej możliwość i to jest bardzo niesprawiedliwe.

Można się fajnie realizować mając cukrzycę, nie tylko zawodowo, ale też i w innym dziedzinach, choćby w sporcie. Kocham jazdę na rowerze szosowym, ale też gram w tenisa stołowego, wędruję po górach, chodzę na siłownię. Nie chcę, by cukrzyca mnie ograniczała. Rodzice, mimo troski i obaw o moje zdrowie, pozwalali, czy to wyjeżdżać na wycieczki szkole, czy to zrobić prawo jazdy na motor, czy też zaakceptowali moją decyzję o rocznym pobycie zagranicą, na podszkolenie języka niemieckiego. Wychwyciłam te momenty, opisując w książce.

Jakie ma pani rady dla pacjentów diabetologicznych?

Daleka jestem od dawania rad. Każdy z nas powinien znaleźć swój własny sposób na leczenie cukrzycy tupu 1. Jedni wybierają pompę insuliną, inni zastrzyki. Nie oceniam, co jest lepszym rozwiązaniem. Kluczem do sukcesu, w dużej mierze, jest zaangażowanie pacjenta w leczenie. Za to chętnie dzielę się, jak ja sobie radzę.

Staram się dbać o dietę (choć niedzielnego serniczka sobie nie odmawiam), uprawiam sport, analizuję sama wyniki (wyciągam wnioski), dbam o higienę używania osprzętu cukrzycowego (zmieniam wkłucia i sensory, tak jak zaleca to producent), spotykam się internetowo z dziewczynami na ploteczki o cukrzycy („cukrzyca dla dziewczyn”, prowadzonego przez wspaniałą Adę), korzystam ze wsparcia psychologicznego. Ten ostatni aspekt, który wymieniłam jest bardzo ważny, bo w cukrzycy jest wiele bardzo trudnych, przytłaczających emocji, często ukrytych, niewypowiedzianych. Ale dzięki wsparciu bliskich i głównie naszej pracy możemy przeżyć fajne życie. Tego wam z całego serca życzę!

Next article