Cukrzyca często stawia przed nami problemy i trudne wyzwania, ale mimo to, można z nią bardzo dobrze funkcjonować.
Weronika Kowalska
Myślę, że kluczem jest postawienie jako celu nie cukrzycy, ale nas samych. Cukrzyca nie musi być przeszkodą w realizowaniu naszych pasji i czerpaniu satysfakcji z życia, a dobrze prowadzona pozwoli osiągnąć wszystko, czego pragniemy. Warto dbać o swoje zdrowie i cieszyć się życiem!
Choruję na cukrzycę typu 1 ponad 22 lata. Zachorowałam zimą 1995 roku, gdy miałam tylko 4 lata. Byłam zbyt mała, by zrozumieć całą tę sytuację, mam tylko mgliste wspomnienia szpitala z tamtego okresu. Moim rodzicom było bardzo ciężko, ale nie mieli nawet chwili na smutki, bo zaraz musieli przejść szkolenie i wręczono im opasłe książki o cukrzycy. Na początku insulinę miałam podawaną cienkimi, długimi strzykawkami, tzw. „insulinówkami”. Szczerze ich nie znosiłam. Gdy niedawno pytałam osoby chore na cukrzycę na Facebooku, czy ktoś może jeszcze ich używa, to w większości usłyszałam pytania „A co to takiego?”. Musiałam też stosować tzw. „dietę cukrzycową”, każdy posiłek wyglądał praktycznie tak samo, dzień za dniem. Teraz taka dieta nie istnieje, jest zdrowe odżywanie, które dotyczy wszystkich ludzi, zarówno chorych, jak i zdrowych. Po pewnym czasie przeszłam na peny insulinowe. Były zdecydowanie lepsze ze względu na mniejsze igły i bardziej przyjazny wygląd. Jednak dalej wiązało się to z wielokrotnym kłuciem, a które dziecko to lubi?
Gdy miałam 12 lat, dostałam swoją pierwszą pompę insulinową od rodziców, którzy bardzo chcieli ułatwić mi moją codzienność z cukrzycą, chociażby lepszym osprzętem. Nie był to mały wydatek, a refundacja na pompy nie była jeszcze wtedy dostępna. Pamiętam, że byłam niezwykle podekscytowana i – poprzez rysunki – tłumaczyłam koleżankom i kolegom ze szkoły, jak pompa wygląda i do czego dokładnie służy. Pompa pozwoliła mi szybciej się usamodzielnić. Do tej pory korzystam z tej formy terapii insulinowej, nieprzerwanie już 15 lat.
Wiem, że wiele osób z cukrzycą chciałoby spróbować pompy, ale ma różne związane z tym wątpliwości. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że do użytkowania, noszenia i spania z nią można się szybko przyzwyczaić, a szeroki zakres funkcji naprawdę ułatwia życie. Przy obecnej możliwości korzystania z refundacji, zarówno pompy insulinowej, jak i zestawów infuzyjnych, koszty znacznie się obniżyły. Z drugiej strony, nie można zapomnieć o tym, że w wielu krajach Europy finansowanie terapii jest na znacznie lepszym poziomie niż w Polsce. Często dotyczy nie tylko pompy insulinowej i zestawów infuzyjnych, ale również insuliny, pasków do glukometru czy nawet nowoczesnych systemów monitorowania glukozy. Czas na zmiany również w Polsce.
Bardzo dobrze pamiętam mój 18. rok życia z cukrzycą. Przeżyłam wtedy wypalenie terapeutyczne, byłam bardzo zmęczona swoją chorobą, która była niekończącą się rutyną mierzenia cukru, zakładania wkłuć i myślenia o wymiennikach. Dodatkowo przytłaczały mnie inne osobiste problemy, które tylko pogarszały sprawę. Na szczęście mój diabetolog zauważył, że moje pogorszone wyniki są spowodowane czynnikami psychologicznymi. Zalecił mi pójście do psychologa w tym samym szpitalu, co zrobiłam i co zdecydowanie mi pomogło. Niestety wiem, że nie każdy jest pod tak dobrą opieką, a temat wypalenia terapeutycznego w cukrzycy jest często ignorowany.
Wtedy też wpadł mi do głowy pomysł o założeniu bloga o cukrzycy jako formy dodatkowej terapii, gdzie mogłabym opisywać moją codzienność z chorobą. Wypalenie powoli zaczęło mnie opuszczać. Po pewnym czasie okazało się, że pomagam nie tylko sama sobie, ale też innym diabetykom, którzy przeżywali podobne problemy jak ja. W końcu zaczęłam również angażować się w środowisku cukrzycowym. W ciągu 4 lat wielokrotnie prowadziłam własne wykłady, spotkania edukacyjne, webinary czy transmisje na żywo.
Cukrzyca z problemu przerodziła się w pasję. Od zeszłego roku zaczęłam rozwijać swoje działania na arenie międzynarodowej. Wszystko zaczęło się od współpracy z International Diabetes Federation, czyli największą organizacją non-profit związaną z cukrzycą. Dzięki temu w tym roku miałam przyjemność przemawiać na jednej z konferencji o chorobach przewlekłych, podczas Światowego Zgromadzenia Zdrowia organizowanego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w Genewie. Obecnie pracuję w biurze International Diabetes Federation Europe (dział europejski IDF, którego Polska jest oficjalnym członkiem) w Brukseli, gdzie głównie pomagam w przygotowaniach do tegorocznego Światowego Dnia Cukrzycy, m.in. zaprojektowałam edukacyjną wystawę (zdj.), która została już zaprezentowana w Europejskim Komitecie Regionów w Brukseli podczas akcji mierzenia cukru.
Szczęśliwie żyję bez powikłań cukrzycowych i myślę, że w dużej mierze zawdzięczam to dobrej relacji z diabetologiem i wsparciu bliskich. Regularnie przeprowadzam badania kontrolne. Jest to o tyle ważne, że pozwala na wczesne wykrycie ewentualnych zmian i szybkie podjęcie działań. Staram się mieć jak najlepsze wyniki, ale też nie dołuję się, gdy coś mi nie wychodzi, bo każdemu zdarzają się gorsze chwile. Każdy dzień jest nową szansą na poprawę.